Ruszyliśmy spod mojego domu w składzie Tomek, Stopa i ja. Zahaczyliśmy o tesco, bo nie miałam pieniędzy na wpisowe... no i olśniło mnie, że przydałby się drugi komplet baterii ;D spod obi zgarnęliśmy jeszcze dwóch chętnych na nocne harce po lesie wiączyńskim... z tego, co wiem - nie żałowali. my zresztą też nie :))) trasa świetna, dopracowana i przynosząca dużo frajdy - wielki ukłon dla braci P&P. ale po kolei - jak tylko dostaliśmy mapy, opracowaliśmy wstępny plan trasy (właściwie to Tomek opracował wstępny plan, ponieważ to on był Wielkim Nawigatorem i prowadził nas bezbłędnie przez ciemności ;)) ale już na początku plan wziął w łeb, bo złapałam gumę. i to wyjątkowo perfidną, bo nie mogliśmy zlokalizować dziury w dętce, a zapasowej nie mieliśmy. na szczęście zagapiłam się na kałużę i spłynęło na mnie kolejne olśnienie - po włożeniu dętki do kałuży zlokalizowałam dziurę w kilka sekund :D potem jeszcze hamulce sprawiały problemy, ale dużo mniejsze i wreszcie mogliśmy ruszyć w drogę... chociaż 40 minut straty na samym początku nie podziałało zbyt dobrze na nasze morale. za to zupełnie na odwrót podziałał na nas dzik... a właściwie stado dzików. a potem stado dzikich psów. zauważyłam, że prędkość średnia wzrasta proporcjonalnie do ilości takich sytuacji... jakkolwiek łatwiej wtedy o zboczenie z trasy ;D po drodze jeszcze zaliczyłam glebę w bardzo ładnym stylu (taką z obrotem), ale po kilku km przebił mnie Stopa, który wylądował na trawce w chwilę po rzuceniu hasła: "szybciej, szybciej - bo teren jest tu wreszcie dobry" ;D rezultaty: zaliczonych 8 PK, co dało 16 punktów a podczas ogniska: 10 opróżnionych kubków (dobrej;P) herbaty, zjedzonych 5 kiełbasek, 6 pieczonych chlebków i 1 ziemniak, ale za to ze skórką ;D a dzisiaj boli mnie dosłownie wszystko... niby jeździłam cały czas, ale jednak szosa to pikuś w porównaniu z błotkami w wiączyńskim lesie :)
wszystkie powyższe zdjęcia są autorstwa mavika (jakżeby inaczej;))
Komentarze (6)
widzisz stopka... zostałeś przegłosowany. jakkolwiek dziękuję za sprostowanie ;P a tatanka wcale nie bredzi, mówi do rzeczy i jest również pozdrawiana :))
Stopa, z całym szacunkiem:) To co Triss napisała, jest jakieś takie śmieszniejsze...może nie jest dosłowne, skoro tak mówisz...ale śmieszniejsze...Wnosi też odpowiednią dynamikę do wypowiedzi ("szybciej, szybciej" jest bardziej dynamiczne od "możemy przyspieszyć":D) Wobec powyższego wnoszę o pozostawienie wpisu jak jest! Rozumiem, że Autor ma prawo domagać się, by go cytować dokładnie, ale mógłby dopuścić twórczą ingerencję... ....Nie zwracajcie na mnie uwagi...po prostu bredzę...i pozdrawiam:)
Kosma, co się odwlecze, to nie uciecze - na właściwym BO już na pewno się poznamy :) Maćku, nie wiem, czemu nic o tej imprezie nie wiedziałeś... tym bardziej że była w na pierwszej stronie BS w wydarzeniach i to wysoko oceniona... ale to był dopiero prolog - właściwy BO będzie bodajże w lipcu. więcej informacji tutaj: http://www.bikeorient.pl/