Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:716.76 km (w terenie 37.00 km; 5.16%)
Czas w ruchu:08:30
Średnia prędkość:18.62 km/h
Maksymalna prędkość:35.00 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:51.20 km i 1h 12m
Więcej statystyk

...

Poniedziałek, 30 listopada 2009 · Komentarze(2)
Kategoria paczkowanie
ilość kropek w tytule obrazuje zarówno ilość dzisiejszych kapci, jak i moją chęć pisania o tym ;P

pączkowanie i masa

Piątek, 27 listopada 2009 · Komentarze(12)
Kategoria paczkowanie
... z ikeą w tle na deser... i oczywiście dwa kapcie na dobry koniec dnia ;P jak tak dalej pójdzie, to będę mogła w jakimś rowerowym pit stopie pracować ;))
ps po drodze pączek z czekoladą i lody z karmelem, a tego co niesłodkie nie liczę ;D
kapeć kapcia kapciem pogania... fot. owca © triss

a może by się tak w końcu ubrać? ;] z dedykacja dla Corteza, coby swoje stawy szanował :P © triss

paczkowanie

Czwartek, 26 listopada 2009 · Komentarze(0)
Kategoria paczkowanie
a po paczkowaniu do promotora, a potem na wystawę w cafe foto i to by było na tyle :]

leniwie

Wtorek, 24 listopada 2009 · Komentarze(3)
Kategoria paczkowanie
tylko kilka razy korbą zakręciłam... ale może to i lepiej, bo po nieprzespanej nocy nie chciało mi się pedałować ;D

I'm still alive

Piątek, 20 listopada 2009 · Komentarze(4)
Kategoria paczkowanie
i nic mnie nie dobije - nawet kolejny kapec w nowiutkiej dętce :)))
a na deser wafelki w czekoladzie i...

PS powinnam była się domyślic, że będę dziś kapcie łapac, bo przecież wczoraj pomalowałam sobie paznokcie ;]

tu i tam

Środa, 18 listopada 2009 · Komentarze(3)
Kategoria paczkowanie
znowu te same koperty ;)
ps dystans wyznaczony przy pomocy google maps ;)

do Lazy'ego

Poniedziałek, 16 listopada 2009 · Komentarze(0)
... pocałować klamkę ;) a potem do Stopy, który rozwiązał Zagadkę Permanentnego Kapcia w żabci, za co składam mu wielkie dzięki :)))

po lesie :]

Sobota, 14 listopada 2009 · Komentarze(0)
miałam dzisiaj pisać, cały dzień (bo czasu coraz mniej), ale jak zobaczyłam za oknem słońce (po raz pierwszy od kilku tygodni;), to zdecydowałam, że idę na rower... a właściwie idziemy, bo wyciągnęłam jeszcze Corteza. Naszym celem były Łagiewniki, a konkretnie kilka górek w Łagiewnikach. A dzięki mojej kobiecej intuicji Adamowi tez się w końcu udało podjechać... bo diabeł tkwi w szczegółach ;]
Łódź z góry © triss