Wpisy archiwalne w kategorii

czysta przyjemność :]

Dystans całkowity:2679.59 km (w terenie 621.00 km; 23.18%)
Czas w ruchu:130:16
Średnia prędkość:19.92 km/h
Maksymalna prędkość:53.70 km/h
Maks. tętno maksymalne:203 (103 %)
Maks. tętno średnie:136 (69 %)
Suma kalorii:796 kcal
Liczba aktywności:50
Średnio na aktywność:53.59 km i 2h 49m
Więcej statystyk

rundka wokół miasta

Poniedziałek, 2 maja 2011 · Komentarze(2)
Tomasz był moim przewodnikiem... jakimś cudem spod lublinka (byłam pewna, że on jest raczej na zachodzie) wylądowalismy na rudzie pabianickiej (czy ona nie jest raczej na południu?) - nie mam pojęcia jak i czemu :))

tour de kalonka

Sobota, 18 września 2010 · Komentarze(0)
szczegółów nie pamiętam - ale całkiem sympatycznie było :) ba! nawet się nie zgubiłam w drodze na miejsce startu :)

bikestats - connecting riders ;)

Wtorek, 24 sierpnia 2010 · Komentarze(3)
ponieważ gra w tenisa z samą sobą trochę nudna była, wrzuciłam rakietę do szafy i postanowiłam pokazać mieszczuchowi las ;) w lesie (poza tym że pięknie jak zawsze) sporo piachu, a z tym mieszczuch zdecydowanie sobie nie radzi. pojechaliśmy zatem pomedytować nad stawy, pomoklismy trochę w deszczu i wrócilismy ubłoceni i uradowani :)
PS w drodze do lasu spotkałam jednego z łódzkich bikestats'owiczów (bikestats - connecting riders:)), którego przy okazji pozdrawiam :)

do lasu...

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · Komentarze(2)
na szosie (w dodatku bez hamulców), tym razem z rafałem - on też na szosie (na szczęście z hamulcami) :)
a na deser... piosenka o smaku mrożonej kawy, którą raczyliśmy się nad brzegiem stawów w łagiewnikach (kawą, nie piosenką oczywiście;)

na kajaki :)

Sobota, 31 lipca 2010 · Komentarze(3)
jako że lekko kropiło, postanowiliśmy wreszcie ruszyć tyłki pojechać trochę dalej niż do presto na pietrynie ;) do Sulejowa jechało mi się bardzo dobrze... z też - aż do czarnocina. bo w czarnocinie (który przecież jest jakieś 30 km od domu) dopadł mnie kryzys, dzięki któremu to 30 km dłużyło mi się niesamowicie. ale czego się spodziewać, skoro przez cały miesiąc siedziało się przed paptokiem albo w domu, albo w pracy. w każdym razie - szybka wizyta w sklepie i dwa batony zrobiły swoje ;)
tomasz i macin (widok od tyłu:)) © triss

czy ja juz kiedyś wspominałam, że lubię jeździć z tyłu?

"ej... oddaj mi tę bułkę" © triss

jak już dotarliśmy nad zalew, zamiast cieszyć się pięknem natury, zaczęliśmy czyhać na swoje bułki. zaraz - to były moje bułki przecież...

piękno natury I © triss

ww piękno natury. poniżej kolejne piękno natury, ale jakby bardziej wredne - tacie łabędziowi bardzo się nie podobało, kiedy zbliżaliśmy się do swoich rowerów, co demonstrował rozchylaniem dzioba i syczeniem (wiedzieliście że one mają takie wielkie dzioby? i że takie wysokie są, jak wyjdą z wody?).

piękno natury II © triss

i wreszcie - tytułowe kajaki ;D © triss