na spacer i całkiem przypadkiem na obiad ;)

no i zakupy, pizza - sami wiecie...

takie tam kręcenie po mieście

czyli praca i zakupy

ale tym razem nie na lody, ale do Wojtka w sprawach serwisowych - za załatwienie których bardzo Wojtkowi dziękuję ;)
+ praca oczywiście...

jak w tytule

w dzień gorącego lata... - wreszcie jest ciepło, a nawet upalnie :) wreszcie można wygrzać stare kości na słońcu :)

PS wlaśnie odkryłam, że zostałam przyłapana w środę przez Lodz Cycle Chic ;)

mieszczuch w akcji (fot. Lodz Cycle Chic) © triss

stwierdziłam, że muszę kupić suszarkę - bo suszenie wlosów podczas porannej jazdy na rowerze do pracy udaje się tylko wtedy, gdy nie pada... ;)

... i kilkukrotne zakręcenie korbą, żeby dobrnąć do pierwszego w tym roku tysiąca ;D