Maraton pokrywał się z trasą tegorocznej łódzkiej mazovii w wersji mega. W kwietniu jechałam giga, więc nie kojarzyłam trasy mega, co zaowocowało kilkakrotnym jej zgubieniem, ale i tak dojechałam do celu (jako trzecia*). I teraz juz wiem, czemu tyle ludzi jeździ mega, a nie giga - trasa mega była dużo ciekawsza, więcej górek, zjazdów, wąskich ścieżek... - mmmmmm - bardzo się cieszę, że udało mi się na chwilę pokonać mój trwający od jakiegoś czasu rowerowy kryzys i posmakować tej trasy :] *nie ma się czym chwalić, bo chyba tylko trzy dziewczyny dojechały ;]
dziękuję, jakkolwiek pogoda była całkiem w porządku :) i tak sobie myślę, że płci "piękniejszej" bardziej powinno zależeć na jeździe w lekkim deszczyku, bo to podobno na cerę dobrze robi ;]
Wielkie gratulacje za udział i za zajęcie 3 miejsca! Jak sama stwierdziłaś: "gubienie się na trasie to dodatkowe kilometry do wpisania na BS" Pozdrawiam
mam nadzieję, że jednak nie uda Ci się tej średniej nigdy osiągnąć bo te lasy są jednak "trochę" niebezpieczne. Jeśli chodzi o miejsce to nie nasza wina, że reszta nawet nie podjęła wyzwania :) Za sam udział należą się nam gratulacje :P
nie ma się czym chwalić???Jasne,że jest!!! Gratulacje! Trzy dojechały, reszta mogła zaginąć w tych lasach;)kto wie może nadal tam jeżdźą:)) Pozdrowionka
triss
