Karotti, nie było mnie, bo w sumie nie wiedziałam, co się kroi ;)
triss 20:39 niedziela, 18 kwietnia 2010
Pixon, wszyscy wiedzą, że Ty jesteś największym koksem w mieście, stąd te "" w Twojej wypowiedzi ;P
"[...]że jestem bardziej zajebista niż tomek"
Pixon 16:00 niedziela, 18 kwietnia 2010
A mnie się wydaje, że za często z nim przebywasz i przechodzi na Ciebie jego "zajebiste" mniemanie o sobie ;)
hehe, dobre ;] a czemu Cię dziś z Nami nie było??
karotti 15:31 niedziela, 18 kwietnia 2010
camelek... święta racja. poza tym rower górski (szosowy zresztą też) nie marudzi, że w deszczu to mu się nie chce, że błoto, że sobie lakierek zniszczy... ;D
triss 13:29 niedziela, 18 kwietnia 2010
pixon, jakiego samobója? przypominam, że jestem kobietą z dwoma rowerami na stanie, jednym zaginionym, jednym w trakcie składania i dwoma w planach. w tym momencie moje akcje mnożą się razy sześć i wychodzi na to, że jestem bardziej zajebista niż tomek, którego inwencję językową pominę wymownym milczeniem ;P
A niech mnie, triss:) Wnikliwe spostrzeżenia! Dorzucę, że:
camelek86 06:55 niedziela, 18 kwietnia 2010
Rower górski nie robi ci wyrzutów, gdy go odchudzasz dla szybszej jazdy.
Rower górski nie ma nic przeciwko ciągłej jeździe na blacie.
samobuja :D
Xanagaz 17:55 sobota, 17 kwietnia 2010
Z tym deserem strzeliłaś sobie samobója :D
Pixon 07:30 sobota, 17 kwietnia 2010