kierowcy rozkojarzeni, piesi wchodzą sami pod koła, opony kleją się do asfaltu... - pojechaliśmy zatem szukać chłodu gdzieś na Rudzie... pierwszy raz w życiu żałowałam, że nie palę - może nie wróciłabym tak nadgryziona ;)
ponieważ z jazdą podczas burzy dziennej jestem już oswojona, czas na burzę w nocy - nieco bardziej straszną - aż włosy stają dęba pod kaskiem ;] a te różowe chmurki wyglądały tak niewinnie... :)