W pracy dziś były tłumy... co tylko potwierdza jakieś tam powiedzenie o "inteligencji" masy. Gdybym miała wolną niedzielę, to na pewno nie marnowałabym jej na wycieczki krajoznawcze po jakimś tam centrum handlowym. Pozdrawiam klientów i jednocześnie gratuluję im inwencji w zakresie aranżacji wolnego czasu ;P
chociaż powinnam była siedzieć w domu i pisać (i pisać, i pisać... ;), nie mogłam nie pojechać na bobcyka... po prostu musiałam sprawdzić jak bardzo poprawiła się moja orientacja w terenie od BO, a poza tym stęskniłam się za błotem we włosach ;) z orientacją mą nie było tak źle, błotka było pod dostatkiem - postanowiłam zaliczyć nieco więcej punktów z drugiego etapu... efekt był taki, że przyjechałam dwie minuty po czasie (albo trzy - w zależności od chronometra), nie zostałam sklasyfikowana - ale i tak zabawa była świetna :D PS I jeszcze raz - najlepsze życzenia dla jubilata :)