Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:700.89 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:00:33
Średnia prędkość:21.09 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:43.81 km i 0h 33m
Więcej statystyk

uczelnia

Poniedziałek, 11 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria paczkowanie
od ponad roku nie spędziłam tylu godzin na uczelni... - na uczelni byłam dłużej niż w pracy, a szczała grzecznie na mnie czekała. zresztą - kto by ją chciał ukraść w taką pogodę? ;]
a to piosenka jak dzisiejsza pogoda: zmienna, nieco zaskakująca, pluszcząca... :

my się zimy nie boimy ;)

Piątek, 8 stycznia 2010 · Komentarze(4)
Kategoria paczkowanie
gorzej ze sprzętem, który już w połowie dnia pokrywa się dziwnym białawym nalotem... no i mam złoty łańcuch, joł joł ;)
a poniżej jedna z ładniejszych bram na Piotrkowskiej (w pobliżu misia Uszatka, któremu już dzisiaj ktoś zabrał najpierw szaliczek, a potem tę jedną rękawiczkę... no i po co zabierał?)
taka ładna brama :) © triss

dobrze, że bombki są tak wysoko, bo gdyby były w zasięgu rąk, to też by pewnie zniknęły.

dzień dooobry

Czwartek, 7 stycznia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria paczkowanie
... a pani po koogo? - tak się mnie dzisiaj pytały dzieci w przedszkolach, do których rozwoziłam plakaty (o warsztatach muzycznych "baby boom bum" dla maluchów) :) a na koniec dnia herbata u Pawła... bardzo dobra herbata, z kawałkami owoców, gorąca, aromatyczna (bora bora zakupiona w "czas na herbatę"). w drodze powrotnej do domu przekonałam się, że Łodzianie naprawdę kochają misia Uszatka i bardzo o niego dbają... :)))
taki miły miś, a radnym się nie spodobał - radni nie wiedzą, co dobre ;P © triss

a Adamowi bardzo dziękuję za towarzystwo :)))

jak to możliwe...

Środa, 6 stycznia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria paczkowanie
że jedna i ta sama zima zaskakuje drogowców po raz kolejny? właściwie to dzisiejsze 53 km można by uznać za 53 km w terenie... i to w zdradliwym terenie ;)

tyle, co kot napłakał

Wtorek, 5 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria paczkowanie
tylko dwa kursy, chociaż jeden do nowosolnej... potem dokształcanie, a potem uczelnia, ale to już samochodem, jako że czas naglił. najśmieszniejsze, że na uczelnię i tak się spóźniłam, bo nie przewidziałam, że samochodem będę jechała dłużej niż rowerem ;)

oł jee...

Poniedziałek, 4 stycznia 2010 · Komentarze(2)
biblioteki dwiee :]

jako że rok 2009 zakończył się definitywnie i nieodwołalnie, należałoby wspomnieć to, co w nim najlepsze. A najlepsze to: dystans oscylujący koło 8500 km, świetna majówka będąca jednocześnie moją najdłuższą wycieczką tego roku - 180 km, najkrótsze było polowanie na arbuza - 6 km w obie strony ;) jednak najwięcej radości dało mi ponad 2000 km czystej przyjemności, czyli jazdy dla samej jazdy m.in. nad Jeziorsko, Hel czy tamę w Smardzewicach... na dodatek w doborowym towarzystwie :)
ponadto w roku 2009 miał miejsce mój pierwszy start w maratonie, który był też moją pierwszą od wielu lat setką :)

z najdłuższej wycieczki roku (zapożyczone od Pixona, gdyż były to czasy, kiedy nie odkryłam jeszcze BS;):
Kolejny postój, biskupia Wola © Pixon

Na ogległość © Pixon


O. I jeszcze warte wspomnienia jest błądzenie po lesie wiączyńskim w wielki piątek. Bo tak to jest, kiedy przewodnik myśli, że wie, gdzie jest... a tak naprawdę myśli o niebieskich migdałach ;) potem pojechaliśmy do mnie złożyć sobie życzenia - dobrze chociaż, że przewodnik umiał trafić do domu :D
Zakończenie dnia u Kingi © Pixon


i bardzo udany sylwester w rowerowym gronie, głównie z BS: Lazy-gospodarz, Maciek, Mucha, Pixon, Xanagaz, Mavic, Silenoz, Stopa, Przemek z Justyną i Dominika z Pawłem.
tańczący bikerzy ;D (zdjęcie robione przez mavika:) © triss

nie ma to jak sylwester w łóżku z gorącym towarem :D © triss