Wpisy archiwalne w kategorii

czysta przyjemność :]

Dystans całkowity:2679.59 km (w terenie 621.00 km; 23.18%)
Czas w ruchu:130:16
Średnia prędkość:19.92 km/h
Maksymalna prędkość:53.70 km/h
Maks. tętno maksymalne:203 (103 %)
Maks. tętno średnie:136 (69 %)
Suma kalorii:796 kcal
Liczba aktywności:50
Średnio na aktywność:53.59 km i 2h 49m
Więcej statystyk

urodzinowy bobcyk

Poniedziałek, 7 września 2009 · Komentarze(4)
chociaż powinnam była siedzieć w domu i pisać (i pisać, i pisać... ;), nie mogłam nie pojechać na bobcyka... po prostu musiałam sprawdzić jak bardzo poprawiła się moja orientacja w terenie od BO, a poza tym stęskniłam się za błotem we włosach ;) z orientacją mą nie było tak źle, błotka było pod dostatkiem - postanowiłam zaliczyć nieco więcej punktów z drugiego etapu... efekt był taki, że przyjechałam dwie minuty po czasie (albo trzy - w zależności od chronometra), nie zostałam sklasyfikowana - ale i tak zabawa była świetna :D
PS I jeszcze raz - najlepsze życzenia dla jubilata :)
pozostali spoźnialscy - Adam, Marcin, Tomek © triss

PK 14 (najprawdopodobniej, bo choć na trawie były kropki z farby, to żadnej cyferki na drzewie nie było;) © triss

na ciacho :]

Środa, 26 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
To miał być krótki wypad do Czarnocina, ale kupiłam ciastka i stwierdziłam, że dobrze by było zjeść je na tamie, która miała być gdzieś niedaleko (tak mi się przynajmniej wydawało) ;D Jakkolwiek 'niedaleko' to przecież pojęcie względne :]
Powrót po ciemku, z jedną ruchomą lampką ;)
wygłupy w Czarnocinie ;) © triss

bo Cortez lubi, jak kobieta Go bije ;P © triss

ciekawe czy to warka, czy żywiec? ;) © triss

odhubianie

Środa, 19 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
ponieważ zaczęłam się czuć jak huba kanapowa (wyjątkowo upierdliwy gatunek ;P), postanowiłam wykorzystać wolny od pracy dzień i pojechać gdzieś dalej...
gdzieś, gdzie będzie słońce, plaża i może nawet szumiące fale ;D zgadzało się wszystko oprócz fal - jakieś takie mizerne były ;] natknęłam się za to na jednego superprzystojnego ratownika* (na pewno ze słonecznego patrolu;) - moje trudy zostały wynagrodzone :)))

* ratownik - pozwala usiąść na kole, kiedy bardzo wieje i mobilizuje, mówiąc "cieniasie, średnia nam spada" ;]

praca x 2 + młynek x 1

Wtorek, 11 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
zacznę od tyłu, czyli od młynka - zanim się wybraliśmy, zaczęło się robić ciemno, a jak już dotarliśmy, to niemal żywcem pożarły nas komary - jakkolwiek i tak było miło, jak to zazwyczaj bywa "nad wodą wielką i czystą" ;P

2 x spd na tle zachodzącego słońca © triss


a dziś do pracy jechałam w deszczyku, który po 3 km zamienił się w ulewę - jak ja uwielbiam tę bryzę spod kół samochodów... <rozmarzyła się> ;>
euforia nie chroni jednak przed przemoczeniem, więc kiedy dotarłam do celu, każdy mój krok pozostawiał za sobą kałużę, gary chrobotał, a ja nie miałam na sobie suchego nawet skrawka materiału ;) przebrałam się więc w firmową sukienkę, pozostając w spd-ach i wzbudzając tym samym ogólną wesołość ;]
aby w drodze powrotnej uniknąć dalszego przemoczenia, "uszyłam" sobie płaszczyk ;]
worek + nożyczki = płaszczyk ;P © triss

na szczęście jak wyszłam z pracy, to nie padało i moje arcydzieło sztuki krawieckiej mogło pozostać w plecaku :]

edit: i jeszcze do banku sobie myknęłam :)

gorąco i żarliwie

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · Komentarze(6)
... czyli ognisko podczas pełni (prawie;).
musiało być duże, żeby było przez co skakać ;) © triss

Jakkolwiek niektórzy (czyt. Stopa) woleli przez nie przechodzić, inni (czyt. Marcin) chętnie by mu przyłożyli (ale tylko prawą ręką;). Ciekawe, co zrobiłby z nim ten facet opalający się całkowicie sauté ;]
Skład osobowy: Cortez (którego zgarnęłam po drodze, zupełnie przypadkowo i który właściwie nie poznał mnie, tylko mój rower;)), Stopa, któremu zawsze ciepło, żądny krwi Marcin, niczego krwistego nieżądający Darek, Dominika, której zawsze zimno, ubrana w bluzę Stopy, któremu zawsze ciepło, ale i tak ma szafę w plecaku ;), bawiący się w palaczo-górnika Tomek, no i ja.
Cortez, ja, Stopa, Dominika © triss

tacy jacyś niewyraźni Marcin z Darkiem ;) © triss

Tomek generujący górniczy kask dla głównego palacza ;) © triss

Wróciłam do domu, przespałam się dwie godziny i znowu na rower - tym razem do pracy - żyć, nie umierać ;]

łagiewniki i takie tam

Sobota, 25 lipca 2009 · Komentarze(2)
wreszcie - już zapomniałam jak to jest, kiedy jeździ się dla frajdy i nic poza tym - żadnych przyziemnych, utylitarnych celów (czyt. dojazd do i z pracy) - po prostu czysta radość ;)))

dla odmiany...

Niedziela, 19 lipca 2009 · Komentarze(0)
... w deszczu i wietrze, a trochę nawet w towarzystwie piorunów. A poza tym to znowu pozdzierałam sobie kolana. I łokieć. Od razu wyglądam na młodszą o jakieś 8 lat - niech żyją śliskie tory tramwajowe ;P
trasa: widzew -> ruda -> widzew -> rzgów -> widzew

praca + miasto

Środa, 15 lipca 2009 · Komentarze(0)
jako że było dziś niesamowicie gorąco, zachciało mi się wylegiwania w Arturówku, ale droga do niego była długa i kręta... przeszkody: kebab (dziś wyjątkowo ostry;]), kilka dużych lodów z lodziarni na Złotnie, harce nawigatora, napój z sokiem imbirowym etc., a powrót, jak zwykle, w towarzystwie burzy :]
"Przemoknięte serca miast i tylko ty i ja
Szczęśliwi tym dniem..." - tak mi się skojarzyło i podczas powrotu nuciło ;]